Wróciłam z urlopu po 3 tygodniach i jakież było moje zdziwienie kiedy odkryłam, że pozostawiony w glinianym pojemniku chleb nie zapleśniał. Owszem, nie dało się go już jeść bo był czerstwy, ale nie ZAPLEŚNIAŁY.
Cudowna rzecz, bez której ciężko byłoby mi się teraz obejść.
Nie trzymam chleba w foliowych workach i plastikowych pudełkach bo szybko pojawia się na nim pleśń. Często pleśni tej nawet nie widać. Trujemy się mykotoksynami, i nawet nie wiemy dlaczego nagle boli nas brzuch.
Drewnianych chlebaków też nie używam, bo chleb w nich za szybko wysycha.
Gliniany chlebak robi swoje. Duży, z wielką pokrywą zaopatrzony w trzy niewielkie otwory, dzięki którym powietrze w garnku cyrkuluje. Chleb ma zapewnioną klimatyzację, jest długo świeży i nie pleśnieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz